MALEŃKIE ŚWIATŁO
 
Maleńkie światło jedynie niosła,
Kiedy w drzwiach stanęła i w górę je podniosła:
Maleńkie światło – iskierkę błyszczącą,
A jednak ciemność rozświetlającą
Promieniem radosnym, widocznym z oddali,
Jak Gwiazda Polarna, co w górze się pali.
 
Maleńkie światło – wskazówki delikatne,
Które na karty księgi padają niełatwe,
Wizję ukrytą rozjaśniając, odkrywając
Skarby bezcenne, wątpliwości rozwiewając,
Prowadzi ludzi do otwartych drzwi,
Za którymi niezbadany krajobraz lśni.
 
Maleńkie światło, które rozproszyć może mrok
Miejsca ponurego, w którym smutek, co krok,
W którym ofiary swe dopada bieda, śmierci cień,
W którym noc zdaje się dłuższa niż najdłuższy dzień,
Gdzie nadmiarem zmartwień ludzkie serca obciążone,
A źródła ich nadziei prawie zagaszone.
 
Położenie to bolesne muszą poznać ludzie,
Wędrujący przez tę dolinę smutku w trudzie,
Przerażeni, zniechęceni, błądzący,
Zagubieni w gąszczu drogi, płaczący.
A wszystko z braku światła, choćby maleńkiego,
Które wskazałoby drogę nogom błądzącego.
 
I choć niewiele na tej drodze zrobić możemy,
By drugim ludziom pomóc, mimo iż chcemy,
To lepsza maleńka iskra życzliwości,
Gdy droga życia ludzkiego wije się w ciemności,
Niż gdyby ktoś miał wkroczyć na ścieżki zakazane
Z braku światła, które przez nas nie było mu dane.